Miał być bunt, miały być krzyki i tupanie nogami. Tymczasem nasz Syn przetrwał i obyło się bez większych awantur. Więc jak to właściwie jest – mamy wyjątkowe dziecko (no jasne, że tak!), czy najzwyczajniej mieliśmy szczęście?
Czy emocje można wydrukować…?
Z chwilą gdy urodził się Maks zaczęłam robić zdjęcia – każdego dnia więcej. Zaznaczę, że do tej pory aparat zwykle sobie leżał – używany był zwykle ten w telefonie. Nagle – bach. Zdjęć coraz więcej – część udało nam się wywołać, duża część zalegała na dysku (kiedyś umieścimy je wszystkie w chmurze i będziemy wspominać), część z wywołanych została przekazana Dziadkom, Wujkom, Ciociom… Jednak lata mijają i choć zdjęć jakby robi się trochę mniej (im starsze dziecko, tym zmienia się wolniej;), wciąż mamy problem – bo w albumie to jednak nie wygląda tak fajnie, a o tych na komputerze zapomina się tak szybko, jak się je tam zgra z aparatu 😉 Co więc zrobić w takiej sytuacji?
I love my blog?
Po poznańskim POZNAŃmy się napisałam po co właściwie jeżdżę na spotkania blogerek. Zapomniałam jednak o jednej rzeczy – a o czym? Zaraz Wam wszystko opowiem…
Nie jestem fit mamą ;)
I oto przyszła – długo przeze mnie oczekiwana – wiosna. Chcę wykorzystać każdą jej część. Wstawać z łóżka skoro świt i działać. Pierwsze tygodnie wiosny zapowiadają się bardzo pracowicie – tydzień w tydzień targi, do tego trzeba przygotować nie jedno, a dwa stoiska na Jarmark Dominikański. Potrzebowałam kopa i oto nadszedł. Ale czy oby na pewno wystarczyło to wiosenne słońce?
Po co właściwie pojechałam do Poznania?
Poznań, Poznań – miasto doznań? Może i tak. Może, gdy jedzie się tam na noc i razem z innymi Dziewczynami wyjść można na wieczornego drinka. Jednak ja – wybrałam noc we własnym łóżku, więc wstałam o 6, żeby o 10:30 być na miejscu. W samym Poznaniu spędziłam koło 5-6 godzin. W samochodzie łącznie ponad 8. Po co więc właściwie tam pojechałam?
Ogród z aniołami.
Jest taki ogród, w którym królują anioły. Przyglądają się nam z pewną dozą zaciekawienia, wygrzewając się jednocześnie na słońcu. Dziwią się trochę dlaczego biegamy w kółko, zamiast cieszyć się słońcem i piękną pogodą. W końcu jest wiosna. Życie nabrało barw.
Rodzinny Dzień Kobiet
Pozbądź się zbędnego balastu.
Praca, życie na pełnych obrotach, brak czasu na cokolwiek. Tak wyglądało Twoje życie. Potem – bach, ciąża – najpierw zwolnienie lekarskie (dłuższe lub krótsze), później macierzyński. Jesteś młodą Mamą. Twoje życie, mimo, że nie masz kiedy pójść do toalety (nie mówiąc o sięgnięciu po grzebień), jakby trochę zwolniło. Z jednej strony – trochę tęsknisz za pracą (ludźmi?;), z drugiej – już do końca życia chciałabyś „siedzieć” w domu z dzieckiem. Zaczynasz więc myśleć.
Zdrowy egoizm Mam.
Staram się pokazywać na blogu, że Mama nie jest tylko Mamą. Że po urodzeniu dziecka należy też pamiętać o sobie i nie dać się zwariować. Zależy mi na tym, żeby wspierać Mamy w kontynuowaniu swoich pasji i nie zamykaniu się w domu, tylko dlatego, że pojawiło się dziecko. Z tego powodu pewnie tak dotknął mnie wpis, który pojawił się w zeszłym tygodniu na jednym z blogów.
„Blok rysunkowy pająka Kleofasa”
Czy Twoje dziecko też zachwycone jest światem owadów? Czy uwielbia przyglądać się pająkom, liczyć odnóża i śmiać się w głos, gdy widzi uciekającego pająka? Jeśli tak, to „Blok rysunkowy pająka Kleofasa” jest właśnie dla Twojego dziecka!